Do przodu... choć bardzo powoli
Witajcie! Dawno się nie odzywałam, bo jakoś nie miałam nastroju do pisania ( taka mała "deprecha") a i niewiele się działo . Musieliśmy dogrzać ściany, bo wielkie mrozy spowodowały, iż wyglądały jak lodowa tafla. Teraz jest już fajnie - podeschły - więc możemy zacząć działać. W kuchni pojawiły się już meble, jutro będą montować futryny. Ale jakoś i tak opornie to idzie i chyba raczej muszę sobie odpuścić pragnienie spędzenia świąt wielkanocnych w swoim domku
Systematycznie przeglądam wasze wpisy i cieszę się z wami z postępu prac, choć nie ukrywam, że zazdroszczę tym którzy już są po przeprowadzce
. Pozdrowionka dla wszystkich
Komentarze