A my nadal
Witajcie! Mam nadzieję, że wreszcie skończy się nasza przygoda z dachem.
bo roboty przy nim ciągną się w nieskończoność
Jak nie deszcz, który przegania robotników, to znowu brakło dachówek i trzeba było czekać na transport. Brak wynikł z wydłużenia o 20 cm długości krokwi co troszkę zwiększyło nam kąt nachylenia dachu. Dziś dachówki dojechały i jak jutro pogoda dopisze to będziemy mieli wreszcie wianek.
Nasz daszek uszczuplił nasz budżet o kwotę 41210 zł.
Tylko tyle zostało do pokrycia:


Tak wygląda na skończonych stronach



Przekłada się to na prace przy naszym dachu. Można więc powiedzieć, że rodzi się on w strasznych bólach. 






Co za radość!!!!! Dojechała brygada dachowa, chłopaki uwijali się bardzo i trochę podgonili roboty, ale przecież dziś sobota więc pracowali tylko do 14ej. To efekty ich pracy:










Pozdrawiam wszystkich
Komentarze